Strony

czwartek, 29 marca 2012

Czapka

Wczoraj było dość ciepło. Nawet wieczorem, gdy pojechaliśmy z żoną na zakupy i jakieś drobiazgi odnosiłem do auta, zdjąłem kurtkę i zostawiłem ją w bagażniku, bo w niej trochę się gotowałem.

Dziś rano prosto z domu jechałem w teren na odbiory kanalizacji. Wychodząc, zabrałem z półki czapkę, z krótką myślą, że najwyżej nie będzie potrzebna.
Ta czapka to mi dzisiaj życie uratowała! A jeśli nie życie, to zdrowie na pewno. Było okropnie zimno. Dobrze, że miałem ciepłe buty i w miarę przyzwoitą (służbową) kurtkę. Jednak bez czapki, przy wiejącym zimnym, beskidzkim wietrze, zmarzłbym niemiłosiernie.

Nachodziliśmy się dzisiaj zdrowo. Sprawdziliśmy dobrych kilka kilometrów nowej sieci kanalizacyjnej i spędziliśmy w plenerze ponad 6 godzin.

Może to i jest niezbyt elegancka i nie delikatna robota, ale i tu człowiek ma satysfakcję, gdy zapytywani mieszkańcy z radością odpowiadali, że kanalizacja działa i cieszą się, że mogą korzystać z dobrodziejstwa zbiorczego odprowadzania ścieków ze swoich domów i pozbyli się problemów z eksploatacją szamba.

 Któreś z odbieranych kilka dni temu przyłączy kanalizacyjnych, przed zasypaniem.

Wiem zresztą też po sobie, że komfort życia w domku z przyłączem kanalizacyjnym jest o wiele wyższy.


Dziś napisało mi się o rzeczach bardzo przyziemnych, ale i z takich i to w dużym stopniu, składa się nasze życie.

Rzecz w tym, by nie dać się wciągnąć w tematy szamba i "szamba" zbyt głęboko.



Pozdrawiam







4 komentarze: