Krąży po internecie zdjęcie nietkniętej kapliczki w Głuchołazach pośród gruzów nieszczęcia powodzi.
Z zupełnie innej kapliczki |
Nie chcę oceniać wiary inych ludzi. Nie wiem, co komu w sercu i duszy gra.
Mogę jedynie powiedzieć, co ja o tym myślę.
Mój Bóg nie jest pogańskim bożkem, który bawi się ludzkimi losami. Tu sobie kogoś zaleje, tam rzuci gromem, komuś podstawi nogę w postaci wypadku na drodze, a jak ma taki kaprys, to sobie zachowa kapliczkę, bo mu się tak podoba, podczas gdy obok ktoś stracił dorobek całego życia. To nie jest mój Bóg.
Mój Bóg jest Bogiem wszechmogącym, ale Jego wszechmoc nie polega na tym, że zaprzecza sam sobie. Stworzył wszechświat z pięknem jego praw fizyki i przyrody i jest w tym konsekwentny - nie narusza ustanowionych przez siebie zasad, bawiąc się w cuda.
Czemu nie stworzył świata idealnego bez powodzi, pożarów, wojen, śmierci? Myślę, że paradoksalnie tak zrobił dla nas - ludzi.
W świecie idealnym bylibyśmy pozbawieni wolności. Nie stawalibyśmy przed wyborem dobra lub zła. W świecie idealnym bylibyśmy pozbawieni możliwości okazywania miłości. Może i czynilibyśmy wtedy tylko i wyłącznie samo dobro, ale ono nie wynikało by z naszego wyboru, a raczej bylibyśmy bezwolnymi marionetkami idealnej rzeczywistości.
Chcemy widzieć cuda powodzi? Zachwyćmy się tym, jak pięknie ludzie pomagają poszkodowanym. Podziwiajmy inżynierów, którzy wymyślili i zbudowali urządzenia, które pozwoliły ograniczyć skutki wielkiej wody. Wreszcie niech nas wzruszy hart ducha tych, którzy, choć być może stracili nawet bliskich, dom, samochód i co tam jeszcze, nie tracą nadziei, znajdują pomoc i mimo bólu, z czasem wrócą do równowagi.
W tym jest mój cudowny Bóg.
Dobrej niedzieli
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz