Strony

poniedziałek, 12 grudnia 2022

Feminatywy

Może jestem za stary, ale gdy słyszę w radio, że ktoś rozmawia z gościnią, to... przełączam na inną rozgłośnię.

Gdzieś w Toskanii

Jakoś nie umiem tego zdzierżyć. 



Pozdrawiam 




1 komentarz:

  1. Lata przemiany ustrojowej. Wraz z początkiem ogólniaka starszyzna ruszyła na zachód w poszukiwaniu lepszego zajęcia. Dojazd do szkoły z małej mieściny zajmował sporo czasu więc w tygodniu przebywałem w internacie. Weekendy spędzałem na peryferiach.
    Ciotka chorowała. Którejś soboty zjawiła się pielęgniarka na wizytę. Panie obradowały przy kawie o sprawach wszelakich. Kiedy zegar wybił okrągłą godzinę nastała pora aby zająć się kwestiami zdrowotnymi. Zaczęło się od wywiadu. Temperatura, ciśnienie, puls mieściły się w normie. Osłuchiwanie nie wykazało niczego nadzwyczajnego. Podczas oględzin brzucha pojawiła się wzmianka o sprawach kobiecych. Pani zaproponowała zrobienie feminatywy. Ciotka zniknęła gdzieś na dłuższą chwilę. Kiedy wróciła przyniosła gumowy wlewnik z wężem zakończonym dość charakterystyczną końcówką. Przez długi czas żyłem w przekonaniu, że feminatywa to zabieg medyczny dedykowany dla pań.

    OdpowiedzUsuń