Strony

niedziela, 10 października 2021

Czy coś zostało nam z Jana Pawła II?

Co nam zostało w Polsce z dziedzictwa Jana Pawła II:


  • przesłanie Bożego Miłosierdzia, które mobilizuje nas do miłosiernego traktowania wszystkich potrzebujących?
  • międzyludzka solidarność obywateli, by "razem brzemiona nosić; nigdy jeden przeciwko drugiemu"?
  • ograniczanie własności państwowej, bo "posiadacz ogółu dóbr wytwórczych stawia wszystkich w pozycji mniej lub bardziej totalnej zależności"?
  • budowa społeczeństwa obywatelskiego, gdyż "żadna grupa społeczna, na przykład partia, nie ma prawa uzurpować sobie roli jedynego przewodnika, niesie to bowiem z sobą, podobnie jak w przypadku każdego totalizmu, niszczenie prawdziwej podmiotowości społeczeństwa oraz ludzi - obywateli"?
  • budowanie w Europie mostów pomiędzy wschodem a zachodem, by "Europa mogła oddychać dwoma płucami"?
  • kremówki?


Czy coś zostało?




6 komentarzy:

  1. Panie Andrzeju, to już nawet pamięć o naszym Ojcu Św. zaprzęgamy do walki politycznej? Naprawdę nie da się inaczej? Może zamiast pisać o mostach w Europie zacznijmy od czegoś łatwiejszego, na przykład od rozmowy z drugim człowiekiem, od poznania go, a nie tylko oceniania?

    Pozdrawiam,

    Kamil

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetny pomysł. Chętnie z Panem porozmawiam. Poznam Pana. I nie będę oceniać (tak, jak Pan ocenia moje wpisy, choć one z walką polityczna nie mają nic wspólnego, a jedynie są próbą opisu rzeczywistości)

      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Kiedy ja naprawdę nie czuję w Pana wypowiedziach otwartości na dyskusję :) Żaden Pański wpis nie kończy się zwrotem typu "a teraz ciekaw jestem czytelniku twojego zdania". Siedzi się więc trochę jak na tureckim kazaniu, ma być cicho i potakująco. Być może wynika to z Pańskiego charakteru, Pan sam często zdaje relacje ze spotkań, podczas których też jedynie słucha prelegenta, rzadko kiedy o coś zapyta, a już na pewno nie odważy się mieć innego zdania. Raczej poprosi Pan tylko o autograf tego czy tamtego "mistrza".

    Potencjalny czytelnik często już między wierszami jest informowany, że jeśli nie podziela Pańskiego zdania, nie ma tu czego szukać. Jeśli np. głosuje na PiS, to już wie że źle wybrał. Bo wybrał krzywoprzyzięzców, gwałciecieli konstytucji. A skoro inflacja jest wtedy jak Państwo kradnie, to wiadomo że wybrał też złodziei. Jeśli pobiera 500+ na dzieci (w tym niepełnosprawne) to jest osobą zdemoralizowaną i przekupioną przez władzę. Jeśli ma inne zdanie nt. przepuszczania cudzoziemców przez granicę z Białorusią, to też lepiej żeby się nie odzywał, a argumenty nawet w liczbie tysiąca nie interesują Pana.

    Encykliki Jana Pawła II i innych papieży to oczywiście kopalnie mądrości i wrażliwości chrześcijańskiej. Pamiętajmy tylko, że JP II osiągnął to dzięki zachowaniu dużego dystansu do samego siebie, a jednocześnie zupełnemu zniesieniu dystansu do bliźniego. Spróbujmy pójść tym śladem, Panie Andrzeju :)

    miłego dnia,

    Kamil

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Kamilu,
      Dziękuję bardzo za powyższą wypowiedź.

      Faktycznie czasem zastanawiam się, czy nie jestem zbyt marudny i zwracam uwagę tylko na minusy naszej rzeczywistości. I to wbrew pozorom nie chodzi o PiS czy PO, bo poprzednio też byłem dość krytyczny dla ówczesnej władzy.

      Wracając do powyższego wpisu, chętnie poznam Pana zdanie odnośnie tego, co pozostało nam z Jana Pawła II we współczesnej polskiej rzeczywistości.

      Pozdrawiam
      Andrzej

      Usuń
  3. Ale przyzna Pan, że podobne pytania stawiano jeszcze za życia JPII? Po każdej Jego pielgrzymce zastanawiano się, czy ona nas zmieni na lepsze, czy będziemy mieli czym się pochwalić, gdy odwiedzi nas kolejnym razem. Bo jako kraj rozwijaliśmy się, stawialiśmy gospodarkę na nogi, walczyliśmy z bezrobociem, bogaciliśmy się. Oczywiście te sukcesy też Go cieszyły, ale to nie było to. Jego np. bolała każda śmierć dziecka poczętego, a Polaków to nie bolało. Szczyciliśmy się tzw. kompromisem, pamiętam nawet jako mówiono, że jest to nasz towar eksportowy.

    Dzisiaj ja wprawdzie tych problemów związanych z nadmierną własnością państwa, nierównościami społecznymi czy deficytem mieszkaniowym już tak bardzo nie dostrzegam w naszym kraju. Pamiętajmy, że JP II przytoczone przez Pana słowa pisał jeszcze w czasach istnienia Związku Radzieckiego, jakieś cztery dekady temu. Są miejsca na świecie, gdzie te problemy nadal są w pełni aktualne, ale chyba nie w Polsce. Czy pisząc o partii jako jedynym przewodniku JPII mógł mieć na myśli dzisiejsze PiS, PO, SLD? Chyba nie. Bardziej mi tu pasuje PZPR, ZSL w ówczesnej PRL albo KPZR w radzieckiej Rosji czy partia Czerwonych Khmerów w Kambodży. Pod względem polityki socjalnej też jesteśmy w całkiem innym miejscu. Jesteśmy narodem przedsiębiorczym, funkcjonujemy w warunkach wolności gospodarczej, cenimy sobie wolność polityczną i osobistą. W Polsce działa grubo ponad 100 tysięcy różnej maści fundacji, stowarzyszeń, organizacji non-profit itd. I ten 1% możemy podarować wybranej przez nas inicjatywie. Pod tym względem bez wątpienia jesteśmy społeczeństwem obywatelskim. Czy dziś Jan Paweł II w ogóle podnosiłby te kwestie w odniesieniu do Polski? Naprawdę wątpię.

    Mimo to zbyt wielu owoców nauczania JPII to ja nie widzę, choć ziarno jest najlepszej próby. I nawet te kremówki już się zacierają w naszej pamięci. Na odległość jeszcze sobie pomagamy, jeszcze się znamy, ale bardzo mi szkoda więzi międzysąsiedzkich w obrębie wioski, ulicy, klatki schodowej, które niemal zanikły. Dla powodzian jeszcze się zrzucimy, ale dziurawego dachu na chałupie sąsiada, choćby przylegała do kościoła parafialnego, wolimy nie widzieć. Konwój humanitarny to i do głębokiej Afryki wyślemy, bliżej nam niż do podwórka sąsiada, od którego odgrodziliśmy się szpalerem tuj. Nowe osiedla w mieście też wygrodzone, jeszcze tylko elektrycznego pastucha im brakuje. Jednym słowem, kolorowo nie jest.

    Nie wiem czy to można wiązać z Janem Paweł II, ale czasem zdarzy się jakiś gest radujący serce, ciepły uśmiech, serdeczne spojrzenie. Fajnie jak koledzy zawołają na siatkę czy kręgle po pracy, bo i pogadać można przy tym, poznać zupełnie przypadkowe osoby. Dla mnie takie relacje są tysiąc razy ważniejsze niż wszystkie instytucje "obywatelskie". Wydaje mi się nawet, że przesadziliśmy z instytucjonalizacją naszego życia. I tej spuścizny po JPII też może powinniśmy wypatrywać bliżej siebie, niż na płaszczyźnie społecznej czy politycznej. Niezbyt składne są te moje przemyślenia, ale tak to czuję :)

    Pozdrawiam,

    Kamil

    OdpowiedzUsuń