Strony

niedziela, 15 sierpnia 2021

Szyndzielnia i Klimczok

Wybraliśmy się wczoraj ekipą z firmy w góry.

Mógłby ktoś powiedzieć, że to najbardziej banalna droga: z Dębowca w Bielsku-Białej na Szyndzielnię i na Klimczok. A jednak i górski szlak, i bycie z sobą sprawiło nam sporo radości. I, co ciągle powtarzam, nasze Beskidy mają swój urok.

Na Szyndzielnię weszliśmy pieszo (!)

Widoki pocztówkowe

Po drodze na Klimczok

Ludzi trochę było, ale nie aż tak, by nam w czymś przeszkadzało

Klimczok

Zejście do Szczyrku

Do Kościoła na Górce przyszliśmy... z góry

Następnym razem na Skrzyczne?

Moja aplikacja pokazała ponad 27 tys. kroków, 14 km w 4 godziny marszu. 

Wiem, że w porównaniu do spotkanych wyczynowców Biegu Zbója, to żadne osiągnięcie, ale ja jestem bardzo szczęśliwy, że na stopach nie znalazłem żadnych otarć, a i kolana nie dały o sobie znać. Lekki ból mięśni i zmęczenie, to sama przyjemność.

To był bardzo dobry dzień, w świetnym towarzystwie i dobrych miejscach.


Pozdrawiam




2 komentarze:

  1. Widzę, że są lekkie tłumy i też mam zamiar uzupełnić te szczyty. Polecam Ci Babią Górę od Przełęczy Krowiarki. Jeśli pogoda pozwoli, to są znakomite widoki, w tym na całą panoramę Tatr. Ja mam jeszcze zamiar zaliczyć Pilsko i Tobie też polecam, jeśli lubisz taki "spacer". A tradycyjnie z początkiem września udaję się w Tatry z rodzicami. Jak patrzę na kalendarz rodziców, to mam bardzo wysoko zawieszoną poprzeczkę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Pilsku byłem zaraz po maturze w 1988 po tygodniowej wędrówce od Czantorii zaczynając. Mieliśmy dojść do Babiej, ale tak lało i tak byliśmy przemoczeni, że pojechaliśmy do domu. Na Babią weszliśmy rok później :)

      Usuń