Strony

niedziela, 24 stycznia 2021

Moja przygoda nawrócenia

W pierwszym czytaniu Jonasz wzywa do nawrócenia Niniwę. W efekcie jego wołania, uwierzyli mieszkańcy Niniwy Bogu, ogłosili post i przyoblekli się w wory.

W Ewangelii zaś sam Jezus wzywa: Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!


Zastanawiam się nad własnym nawróceniem.


Urodziłem się i wychowałem w religijnej rodzinie. Od dziecka byłem ministrantem, potem w Oazie. Potem, jako osoba dorosła zawsze, przynajmniej teoretycznie, byłem blisko Boga. Nie było w moim życiu (póki co) spektakularnego nawrócenia z wielkiego grzesznika żyjącego bez sakramentów i poza Kościołem, na gorliwego syna wiary.

Błogosławieństwo biskupa Adama



A jednak, poza codzienną drogą nawrócenia, były też szczególne momenty, które nazywam moimi nawróceniami. Może muszę dopowiedzieć, że nawrócenie = metanoia traktuję przede wszystkim jako zmiana sposobu myślenia. Dopiero za tym idzie zmiana postawy czy lepsze zachowanie.


Bardzo długo trwało we mnie przeświadczenie z dzieciństwa, które można by streścić wierszykiem: "Do kościoła chodzić trzeba, żeby dostać się do nieba". Oczywiście nic w tym złego. Nie macie jednak pojęcia ile radości sprawiło mi odkrycie, że ja sam nie mogę się zbawić. Niby wiedziałem z formułek, że Jezus jest Zbawicielem, ale to przecież ja muszę to, muszę tamto. Nie, nic nie muszę. ON ZBAWIA. Ja mogę być tylko wdzięczny.

Dużo szkody zrobiła mi w głowie również "prawda wiary", że "Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza, a za zło karze". Jakiż jestem wdzięczny Bogu i bp Rysiowi oraz bp Czaji, którzy kiedyś gdzieś otworzyli mi oczy na fakt, że sprawiedliwość Boga objawia się w wynagradzaniu dobra i podnoszeniu człowieka z jego grzechów.

Innym bardzo ważnym dla mnie momentem nawrócenia było przeczytanie książeczki znów bp. Rysia "Skandal miłosierdzia". Mnie, dorosłemu, ukształtowanemu chrześcijaninowi przewróciła ona świat wiary do góry nogami. Przestałem być dobrym katolikiem. Zrozumiałem, że jestem grzesznikiem, nieprzyjacielem Boga. Dopiero w ten sposób człowiek może doświadczyć Bożego bezwarunkowego miłosierdzia. Nie ma piękniejszej rzeczy niż to doświadczenie. 

Chyba wcześniej, czytając Bendykta XVI zanurzałem się w miłość Boga, gdy tłumaczył, że kocha nas nie tylko pod postacią caritas czy agape, ale również na poziomie eros. To też było wspaniałe odkrycie


I pewnie mógłbym takich przykładów wymieniać więcej, bo one się dzieją stale, w kolejnych tygodniach, miesiącach i latach mojego życia.



W przeciwieństwie do mieszkańców Niniwy, moje nawrócenia nie polegają na smutnym obrazie ubrania się w wór. Moje nawrócenia to przygoda pełna radości, wdzięczności, piękna i odkrywania wspaniałości Boga.




Pozdrawiam





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz