Wczoraj rano miałem pociąg z Katowic do Warszawy o 5.36.
Budzik nastawiłem i wstałem o 4.50. Dość szybko się zebrałem i jadę na dworzec. Po drodze mam drobne wątpliwości, czy jednak nie powinienem był wystartować ciut wcześniej. Wjeżdżam na parking pod Galerią Katowicką, biorę bagaż, zamykam auto, idę do windy.
Windy nieczynne. Obie!
Windy nieczynne |
Trzeba Wam wiedzieć, że w nocy, gdy galeria jest zamknięta, są to jedyne windy, którymi można się poruszać.
Gdzie tu są schody? Wchodzę za jakieś drzwi obok wind. Jest klatka schodowa. Pędzę na górę. Dochodzę do drzwi. Bez klamek - widać, że urwane. Już się chciałem wrócić, ale pchnąłem drzwi, które się otwarły, a za nimi ujrzałem ruchome schody - te, które przez całe miesiące czy nawet lata były nieczynne (jak w PRL-u), a które ostatnio z wielką pompą wyremontowano.
Wjechałem na poziom dworca. Pognałem na peron 4. Podjechał pociąg. Wsiadłem.
Przynajmniej nie musiałem czekać.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz