Tak sobie myślę, że wczorajsza defilada była obrazem Państwa Polskiego w pigułce.
To, co nam najlepiej wychodzi, to robienie czegoś na pokaz. Chwalmy się, wyprężajmy muskuły, prezentujmy broń. Miejmy poczucie, że stajemy się światowym mocarstwem: jak Chiny, Rosja czy inne kraje lubujące się w militarnych pokazach. Tu wszystko zadziałało bez zarzutu.
Myśliwce |
Generalnie wszystko było też, jak sądzę, dopięte na ostatni guzik pod względem zadbania o Władze Państwa. Logistyka bez zarzutu. Prezydent dojechał w odpowiedniej chwili. Swoją mowę wygłosił Premier i Minister Obrony. Pani Marszałek Sejmu i Pan Marszałek Senatu wraz z innymi oficjelami mieli przygotowaną trybunę honorową, skąd mogli podziwiać bez przeszkód to, co (dla nich) przygotowano.
Trybunę honorową widziałem z daleka z tyłu, gdy próbowałem się przedostać w jakieś sensowne miejsce |
No i pozostali jeszcze Obywatele RP, którzy całe to widowisko fundują ze swoich podatków. Wydaje się, że Państwo, robiąc taki show mogłoby o nich też zadbać, ale gdzie tam.
O pociągach i generalnie komunikacji dziś opowiada się w naszym regionie niestworzone historie. To była kompletna klapa.
Gdy zdecydowałem się pojechać do Katowic, chciałem znaleźć jakiś plan - mapkę uroczystości: gdzie będzie defilada, gdzie trybuna, gdzie widzowie, którędy można dojść? Niestety informacje chyba, jako wojskowe, utajniono. Nic.
Szedłem więc w tłumie ludzi od dworca kolejowego. Gdy zbliżałem się z innymi do ronda, nagle okazało się, że dalsza droga zablokowana barierkami i trzeba było skierować się w stronę Superjednostki i by nie wylądować na tyłach, jedynym przejściem pod rondem przedostałem się w tłoku na północną stronę Al. Korfantego w okolicach Koszutki.
Ludzi było tyle, że prawdopodobnie nic bym nie zobaczył. Dopiero jakieś 0,5 km za rondem, między szpalerami ludzi, był jakiś prześwit. Tam stanąłem.
Mówią dziś, że widzów było ze 200 tyś. Poza kilkoma toi-toi'ami nic nie było dla nich przygotowane. Przez kilka godzin nie byłem w stanie kupić nawet butelki zwykłej wody.
Ale co widziałem, to widziałem.
Na samym końcu defilady maszerowała: orkiestra górnicza, górnicy w strojach galowych i ratownicy górniczy, a za nimi, jak powiedziała spikierka, setka biało-czerwonych chorągwi.
Końcówka defilady |
Jak być może widać na powyższym zdjęciu, biało-czerwone chorągwie nas zlekceważyły, bo wcześniej skręciły za Spodek. Dla mnie to było bardzo symboliczne.
To, co działo się później było małym horrorem. Mam nadzieję, że nikt nie ucierpiał.
Tłum próbujący przedostać się z Koszutki w stronę Centrum |
Ronda nie otworzono i cały tłum, chcąc dostać się w stronę centrum Katowic, musiał przejść aż do ul. Sokolskiej, która jednak nie była wyłączona z ruchu, więc wiele tysięcy ludzi musiało przejść wąskim chodniczkiem przy jezdni.
Wąskie gardło przy Sokolskiej |
W końcu dostałem się do Galerii Katowickiej. O 16:19 zapłaciłem za parking, w którego podziemiach spędziłem kolejne 1,5 godziny. Wbrew pozorom na parkingu nie było zbyt dużo aut, które jednocześnie chciały wyjechać. Prawdopodobnie skrzyżowania w Katowicach były dość skutecznie zablokowane.
W drodze do domu, wieczorem o 18.00 na autostradzie dogoniłem czołgi.
Wojskowa logistyka - bardzo sprawna |
Tak właśnie działa nasze Państwo. Na pokaz. Dla władzy.
O obywateli, niestety się nie dba.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz