Lubię ludzi wiary, którzy mają odwagę przyznać, że doświadczają w swojej wierze chwil zwątpień.
Lubię ateistów, którzy szukają sensu.
Lubię katolików, którzy jeśli wybierają się na wojnę, to tylko z własnymi słabościami i grzechami.
Lubię niewierzących, którzy z szacunkiem patrzą na czyjąś wrażliwość wiary.
Lubię chrześcijan, którzy w każdym drugim człowieku starają się widzieć Chrystusa.
Lubię ateistów, dla których największą wartością jest człowiek, szczególnie ten najmniejszy.
Lubię wierzących, którzy nawracają innych swoim codziennym życiem.
Lubię niewierzących, którzy są przykładem cnót dla innych.
Jakoś tak mam, że lubię ludzi.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz