Chyba 3 lata temu, gdy byłem w Jerozolimie raptem ok. 4 godzin, nie wciągnęło mnie to Miasto tak głęboko, jak teraz.
Jerozolima - luty 2015 |
Choć właściwie wtedy się to zaczęło - tęsknota i niemal pewność, że kiedyś powrócę na trochę dłużej.
No i miesiąc temu miałem okazję odwiedzić powtórnie Jerozolimę.
Jerozolima - luty 2018 |
Już 3 tygodnie jestem w domu. Niby wróciłem do normalnych zajęć: wstaję rano, chodzę do pracy, dbam o dom, idę do rodziców, pilnuję, żeby paliło się w kominku (bo zimno), itp. A jednak myślami ciągle jestem tam - w Izraelu.
Nie tylko myślami. Wieczorami i w weekendy przeglądam tysiące zdjęć (moich i od znajomych). Odnajduję na nich specyficzne sytuacje, zdarzenia, miejsca, widoki, detale, ludzi, siebie. Ciągle duchem jestem tam - w Izraelu, jakby uwięziony.
2 dni temu mieliśmy spotkanie popielgrzymkowe. Wydaje mi się, a właściwie jestem pewien, że nie tylko ja tak mam. Wszyscy tęsknimy za Izraelem, za Jerozolimą, za Ziemią Świętą. Właściwie jesteśmy umówieni, że za 2 lata jedziemy na wersję bis.
Co jest w tym miejscu, że tak potrafi złapać za serce?
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz