"Jesteśmy żadnym społeczeństwem.
Jesteśmy wielkim sztandarem narodowym.
Może powieszą mię kiedyś ludzie serdeczni za te prawdy,
których istotę powtarzam lat około dwanaście,
ale gdybym miał dziś na szyi powróz, to jeszcze gardłem przywartym chrypiałbym,
że Polska jest ostatnie na ziemi społeczeństwo, a pierwszy na planecie naród.
Kto zaś jedną nogę ma długą jak oś globowa, a drugiej wcale nie ma, ten - o! jakże ułomny kaleka jest !
Gdyby Ojczyzna nasza była tak dzielnym społeczeństwem we wszystkich człowieka obowiązkach,
jak znakomitym jest narodem we wszystkich Polaka poczuciach,
tedy bylibyśmy na nogach dwóch, osoby całe i poważne - monumentalnie znakomite.
Ale tak, jak dziś jest, to Polak jest olbrzym, a człowiek w Polaku jest karzeł
- i jesteśmy karykatury, i jesteśmy tragiczna nicość i śmiech olbrzymi ...
Słońce nad Polakiem wstawa, ale zasłania swe oczy nad człowiekiem..."
Żebyśmy tak chcieli budować społeczeństwo, a sztandary na ten czas schowali (a przynajmniej żebyśmy nimi tak nie wymachiwali).
Pozdrawiam
P.S. Zaczerpnięte z homilii abpa Rysia z dnia 11.11.2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz