Strony

sobota, 3 czerwca 2017

W odpowiedzi Panu Kadłubkowi

Przeczytałem wywiad z Panem Zbigniewem Kadłubkiem o Śląsku: KLIK.

Śląsk zasłonięty Polską?

Jest w wypowiedzi Pana Profesora kilka kwestii, z którymi się zgadzam:

"Dzisiejszy Górny Śląsk nie jest wielokulturowy." To prawda, dziś już nie jest. Jest zhomogenizowany, jak serek, jak reszta Polski. Czy "zgwałcony"? Czy "wieloprzemocowy"? Ja bym tego tak nie nazwał. Mam jednak nadzieję, że Ślązacy coraz bardziej odkrywają dziś historyczną wielokulturowość Górnego Śląska i coraz bardziej z tego bogactwa czerpią.

"Godka mo w zocy. Ja, ja! Tak sie yno zdo. Ale to musi być czysto godka. Czysto! Superczysty śląski język. Puryści śląscy zabiją język śląski szybciej niż ktokolwiek." Mam podobne przemyślenia. Śląsko godka, jeśli faktycznie zginie, to najprędzej przez tych, którzy są samozwańczymi stróżami jej rzekomej prawdziwości: tak się godo, a tak już nie, tak się pisze (najlepiej z różnymi dziwnymi umlautami), a tak już nie. To nas zniszczy, jeśli nie dostrzeżemy i nie polubimy różnorodności: bo inaczej się mówi pod Cieszynem, w Raciborzu, na Halembie czy w Radzionkowie.

I to chyba wszystkie fragmenty z wywiadu, z którymi jestem w stanie się zgodzić. Cała reszta to, w moim odczuciu, jakiś wyraz potwornej frustracji, rozczarowania i fali pesymizmu.

Owszem, może i nie ma zbyt dużo powodów do zadowolenia i roztaczania optymistycznych wizji, ale od śląskiego myśliciela i autorytetu oczekiwałbym czegoś więcej niż tylko narzekania:

Na Pana Boga, że mu się niby to Śląsk nie udał. Na Kościół, który Zbigniewowi Kadłubkowi odbiera nadzieję. Na to, że jesteśmy zadupiem, czyli jak Pan Profesor mądrze wyjaśnił "to znaczy czymś nawet spoza dupy." Na pustkę w środku, której nawet on nie potrafił wypełnić myślą. Że jesteśmy nacjonalistyczni, zabobonni, a nawet brzydzimy się homoseksualistami obojga płci. No katastrofa!

Głęboki mój sprzeciw budzi stwierdzenie o krzywdach: "Przebaczaliśmy. A to był błąd. Nie należało przebaczać, lecz sprawiedliwie osądzić. (...) Ale winni chodzą wciąż bezkarni, bezczelni." Następny polityk (?), który potrzebuje wrogów, by ich ścigać, tępić i budować na nienawiści swój kapitał? Z tym zdecydowanie się nie zgadzam. 

Marzy się Panu Kadłubkowi jakaś śląska rewolucja. A szkoda, bo bardzo ceniłem jego pracę u podstaw. Tu trzeba cierpliwości. Czasem owoców nie widać przez wiele lat. Ale ja osobiście bardziej wierzę w takie mało spektakularne działanie, niż w wielki bunt pod hasłem "trzeba tutaj i teraz się odważyć, przeciwstawić się wszystkiemu". Rewolucje, jak uczy historia, zawsze zjadają swoje dzieci. Burzyć jest łatwo. Coś zbudować - to jest dopiero sztuka.


Mam nadzieję, że przeczytany wywiad to tylko albo prowokacja, albo chwilowa słabość. Oby!


Śląsk jednak ma swoje wartości i nie sprowadzają się one li tylko do ptaszków i koloru nieba. Odkrywajmy je i twórzmy - razem. 


Pozdrawiam



3 komentarze:

  1. Szanowny Panie Andrzeju,
    czytając Pański artykuł dochodzę do wniosku, że profesor Kadłubek chyba przechodzi ostatnio jakiś męski kryzys. Dlaczego tak myślę? Otóż kilka dni po tym wywiadzie udzielił kolejnego w którym regularnie poniżył to co nasze.
    Industriada by Kadłubek :(
    Sam (tak jak i Pan), od lat uczestniczę w tym święcie i mam zupełnie inne zdanie.
    Cóż – reż. Kutz również miał taki epizod w swym życiorysie, że stał się wrogiem heimatu.
    Dziękuję za Pański wpis i zachęcam innych czytelników do refleksji...

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy pragnienie chociazby samego uslyszenia slowa "przepraszam" zamiast jawnej drwiny to szukanie wrogow?
    A nas Slazakow jeszcze nie przeprosil nikt- zamiast tego nasi polscy oprawcy smieja nam sie w twarz udajac ze to nie Ich problem. Pluja na nas zaklamujac historie

    OdpowiedzUsuń