Zacząłem "czytać" powieść Pani Katarzyny Bondy "Pochłaniacz".
"Czytać" w cudzysłowie, bo słucham w aucie w formie audiobooka.
Pierwsze 5h za mną, więc nie mam pojęcia, jak kryminał się jeszcze rozwinie. Póki co jest nieźle, choć nie wciągnęło mnie do środka. Zobaczymy, co dalej: prawie 14h przede mną. (No tak, kiedyś się mówiło, na której się jest stronie).
Słuchanie książki, poza wszystkimi zaletami, ma tę wadę, że trudno zaznaczyć sobie jakiś cytat, by do fragmentu powrócić. Dlatego proszę mi wybaczyć, że nie potrafię przytoczyć szczegółów, ale mam ogólne wrażenie odnośnie stosunku Autorki do religii.
Opisywani przez Autorkę polscy katolicy, to ludzie jakby ze świata jakiejś religijnej sekty: zabobonni, bezmyślni w słuchaniu swoich kapłanów, dewocyjni, zmanipulowani. Jednocześnie Pani Bonda nie ma większego pojęcia o Kościele, jako instytucji i zasadach w niej panujących. Oczywiście nie mam pretensji o krytykę takich czy innych zachowań. Nie obrażam się na negatywny stosunek kogoś do wierzących. Jednak jeśli się o czymś pisze, trzeba mieć jakąś podstawową wiedzę o zagadnieniach. W ostatnim "czytanym" rozdziale Autorka przedstawia postać księdza, którego charakteryzuje, jako osobę charyzmatyczną, która gromadzi wokół siebie tłumy wiernych. Jednocześnie kapłan ten, jest niewygodny dla swoich przełożonych, krytykuje biskupów, ujawnia ciemne strony Kościoła, itp. Do tego momentu wszystko się zgadza - takie osoby duchowne też w naszym polskim Kościele się zdarzają i dobrze. Natomiast to, co mnie rozbawiło, to hasło, że jest on też jednym z pierwszych w Polsce egzorcystów. Tu już Autorka trochę nie ma pojęcia, o czym mówi. Po pierwsze egzorcyści byli od zawsze, od początku chrześcijaństwa, również na naszych ziemiach. Po drugie egzorcysta to zawsze ksiądz bardzo ściśle współpracujący z biskupem, który go do takiej posługi posyła. Nie można być outsiderem i wrogiem hierarchów i jednocześnie jednym z bardziej zaufanych ludzi biskupiej kurii.
Może to nie jest najważniejszy wątek tejże powieści i nie wiem czy się rozwinie dalej. Zobaczymy.
Pewnie Katarzyna Bonda dużo bardziej zna się na kryminalistyce i to jest zasadnicza oś wokół której plotą się wątki powieści. Jednak w śledztwie dotyczącym kwestii religijno-kościelnych, Autorka zdecydowanie poległa.
Mam nadzieję, że mimo tych słabości, książka będzie coraz bardziej interesująca. Na to liczę, "czytając" dalej.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz