Strony

poniedziałek, 3 października 2016

Szlak Śląskiego Bluesa

Na Rawa Blues Festival znowu w tym roku się nie załapałem, choć miałem już nawet bilet. Tak więc blues w wersji ogólnoświatowej przeszedł mi koło nosa.

Zamiast, trafiłem wczoraj na koncert inicjujący Szlak Śląskiego Bluesa.

Szlak Śląskiego Bluesa

Kogo tam nie było ze śląskich muzyków? Chyba tylko tych, co już poumierali. Choć nawet oni byli obecni we wspomnieniach przyjaciół, w pamięci widowni, a przede wszystkim w swojej muzyce, którą nam zostawili. Nie zabrakło przecież "O mój Ślasku" Jana "Kyksa" Skrzeka czy standardów Dżemu zaśpiewanych przez syna Ryśka - Sebastiana Riedla.

W ogóle ten koncert był niesamowity przez to, że na jednej scenie udało się zgromadzić: zespół Cree, Macieja Radziejewskiego, Andrzeja Urnego, Śląską Grupę Bluesową, Marka Piekarczyka, Miuosha, "I innych" (pod tą nazwą wystąpiło wielu kolejnych znakomitych muzyków) oraz innych.

Grali niesamowicie w poszczególnych odsłonach koncertu.

Natomiast gdy na finał pojawili się na scenie wszyscy razem i zagrali wspólnie można było nie tylko poczuć bluesa, ale poczuć potężną moc tej muzyki.

Finał

Co by tu nie mówić, śląski blues od dawna jest nie tylko śląski, ale światowy.

To był świetny koncert.



Pozdrawiam

P.S. Za jakość zdjęć przepraszam - z komórki




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz