Hasło z tytułu kojarzy się przede wszystkim z tym, iż opozycja krytykuje rząd. Ja jednak pozwolę sobie skrytykować opozycję nie tylko za to, że (nieudolnie) krytykuje rząd.
Od wczoraj wiele osób ze środowiska PO wiesza psy ma propozycji budżetu, która zakłada rekordowy na przestrzeni ostatnich 25 lat deficyt budżetowy. Tak, zgadzam się, że propozycja PiS dla kolejnego roku, który finansowo ma się zamknąć na poziomie minus 60 mld złotych jest skandaliczna i szkodliwa dla Polski. Jednak krytyka dzisiejszej opozycji mnie nie przekonuje, bo pamiętam, że ostatni budżet uchwalony przez PO miał dziurą budżetową minus 55 mld złotych.
Już nawet nie marzę o tym, by w końcu ktoś zaczął nasze zadłużenie zmniejszać, choć zastanawiam się jak długo można i co zostawiamy kolejnym pokoleniom po sobie - kredyty do spłacania. Jestem jednak pewny, że gdyby rządy PO utrzymały deficyt budżetowy na poziomie jedynie kilku lub kilkunastu miliardów, jak w czasach krytykowanego prof. Balcerowicza, to dziś PiS też nie miałby odwagi, by skroić budżet przekraczający minus 20 mld.
Jednak tak jak krytyka rządu przez opozycję nic specjalnego nie wnosi w nasze życie, tak również krytykowanie opozycji podobnie nie jest zbyt produktywne.
W związku z tym chciałem zaproponować coś konstruktywnego.
Może opozycja zamiast zajmować się tylko i wyłącznie krytyką rządu, skorzystałaby z okazji i spokojnie popracowała nad ustawami, które chciałaby wprowadzić w życie, gdy - jak wierzy - znów wróci do władzy. Dostają przecież posłowie z naszych podatków niemałe pieniądze. Znają się (podobno) na ustawodawstwie. Mają te swoje, jak się to teraz ładnie nazywa, think tanki.
Efekt takiego podejścia miałby, jak sądzę, kapitalne znaczenie na przyszłość. Po pierwsze w ten sposób opozycja przygotowałaby sobie bardzo konkretny program do najbliższej kampanii wyborczej. Po drugie po przejęciu władzy "okres rozruchowy" nowego rządu skróciłby się do minimum, bo wszystko byłoby już przygotowane. Nie byłoby sytuacji takiej, jak obecnie, że rząd rządzi 9. miesiąc i w dalszym ciągu wymyśla, jak mógłby wyglądać tzw. "plan Morawieckiego".
Taka tam moja podpowiedź. Czy ktoś z niej skorzysta?
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz