A może by tak raz w naszej kochanej Polsce poświętować fakt, że się dogadali.
Wiem, wiem. Nie ma takiej tradycji.
U nas upamiętnia się, że ktoś zginął, że wybuchło powstanie, że naszych zamordowali, że nas zdradzili, wykorzystali, okradli i zrujnowali.
Ewentualnie mamy uroczystości z okazji zakończenia wojny, z uwagi na to, że wygraliśmy jakąś bitwę lub przynajmniej pomogliśmy wygrać innym (za co potem niewdzięcznicy nam nawet nie podziękowali).
A może by tak raz poświętować fakt, że się dogadali, choć nie było łatwo. Się dogadali zamiast do siebie strzelać. Dogadali się w danym momencie nawet jeśli nie wszyscy mieli dobre intencje. Wiem, po karnawale przyszła noc stanu wojennego.
Jednak ta chwila dogadania się wtedy przyniosła taki powiew wolności, że już potem nigdy nie było tak samo. Że w konsekwencji po niecałych 10 latach zmieniła się Polska, pół Europy i kawał Świata.
A może by tak raz w naszej kochanej Polsce poświętować fakt, że się dogadali.
Pozdrawiam
Nie masz racji, już od ładnych paru lat mamy to święto: Dzień Solidarności i Wolności
OdpowiedzUsuńDzięki za to wskazanie. Całe szczęście nie mam racji i faktycznie jest dziś Dzień Solidarności i Wolności.
Usuń