Mam pełną świadomość, że osoby niewierzące nie rozumieją treści, w których staram się tu nieudolnie opisać sprawy związane z wiarą. Rozumiem to.
Gdy piszę o Kościele, tym przez duże "K", mam na myśli rzeczywistość, gdzie działa Duch Święty, gdzie spotykamy się z Bogiem w sakramentach, gdzie wspólnota ludzi dzieli się swoją wiarą. Tak, w Kościele dzieje się też zło, panoszy się grzech, ale wiem, jak powiedział Jezus, że "bramy piekielne go nie przemogą".
Biskupi |
Osobie niewierzącej Kościół może kojarzyć się przede wszystkim z ogromną korporacją, która przez prawie 2000 lat działania wypracowała sobie mechanizmy funkcjonowania, by sprawnie działać, by się bogacić, by bałamucić ludzi. Kościół w takim spojrzeniu to przede wszystkim biskupi w ich dziwacznych strojach, znający się na wszystkim i piszący listy zupełnie oderwane od rzeczywistości.
Podobnie ma się sprawa z Sakramentami. Na przykład wierzę, że w maleńkiej hostii Jezus został z nami. Gdy podczas Mszy Świętej kapłan wymawia słowa "To jest Ciało Moje" wiem, że Chrystus jest faktycznie obecny. Zachwycam się tym genialnym pomysłem Pana Boga, by Siebie dać ludziom w kawałku chleba. Potrafię klęczeć przed Nim i czuć jego obecność.
Najświętszy Sakrament |
Tak, mam świadomość, że bez odrobiny wiary moje zachowanie jest absurdalne. Jak można "czcić" kawałeczek "wafelka". Po co marnuję czas w kościele, przecież mógłbym wtedy zrobić coś pożytecznego.
Proszę Was jednak, moi niewierzący przyjaciele, byście nie pukali się w czoło. Nie proście mnie, bym o swojej wierze nie mówił. Bym sobie ją zachował tylko dla siebie.
Nie czuję się lepszy od Was, bardziej "oświecony". Wiem, że wiara nie jest moją zasługą. To łaska, którą za darmo otrzymuję od Boga. Mam świadomość odpowiedzialności za łaskę wiary: staram się ją rozniecać, a nie gasić - a przecież jest ulotna i bez ciągłego wsparcia z góry nic by mi z niej nie zostało.
Dlaczego jest tak, że jedni mają wiarę silną, niewzruszoną, inni - jak ja - słabą i ulotną, a jeszcze inni nie mają jej (prawie) wcale? Nie wiem.
Wiara jest jednak wielkim skarbem, którym nie mogę się nie dzielić. Kto potrafi, niech mnie zrozumie. Kto chce choćby odrobinę tego skarbu doświadczyć, niech Duch Święty mu tej łaski udzieli.
Może komuś pomogą w tym moje nieudolne próby opowiedzenia o rzeczywistości wiary, które TU czasem prezentuję.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz