Było tak:
W zeszłym tygodniu miałem umówione spotkanie w Warszawie.
Zamek Królewski w Warszawie |
Zostało jednak odwołane, a właściwie przesunięte. Chyba we wtorek zdzwoniłem się ze znajomym, który mnie poinformował, że spotkanie odbędzie się w piątek czyli wczoraj o godz. 13.00. Super! Wszystko mi pasowało. Kupiłem bilet na Pendolino. Byłem zwarty i gotowy.
Wczoraj rano, przed wyjazdem na dworzec PKP, myjąc zęby, przyszła mi do głowy myśl, a właściwie drobna wątpliwość*, czy spotkanie na pewno jest w Warszawie. Posłałem od razu do znajomego SMS, ale nie odpowiedział. Zanim wyszedłem z domu, zadzwoniłem do niego i dowiedziałem się, że spotkanie jest ... w Płocku oczywiście. :)
Była 7.30 i potem się już działo szybko:
- zwróciłem bilet na pociąg (w komórce jest to dość łatwe)
- wrzuciłem do walizeczki kilka przedmiotów, zapominając o piżamie
- pojechałem pod firmę po służbowy samochód
O 12.50 byłem w Płocku. Zdążyłem.
Zamek Kazimierza Wielkiego w Płocku |
Ze spotkania jestem zadowolony. Wróciłem do domu przed chwilą.
Pozdrawiam
* Dzięki Niebiosom za wątpliwość, która zrodziła się w mojej głowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz