Byłem dziś na lotnisku w Pyrzowicach.
Katowice Airport |
Nie, nigdzie nie poleciałem. Odbierałem znajomego.
Terminal B |
Lubię lotniskowy tygiel.
Mieszają się tu ludzie różnych kolorów skóry, odmiennych rysów twarzy. Mówią wieloma językami. Są bardzo różnie ubrani. Podróżują pewnie z bardzo wielu powodów.
Malutki chłopaczek zawiesił się na nodze ojca, który właśnie wyszedł z hali przylotów. Młody człowiek gorąco ucałował dziewczynę, narzeczoną, może żonę, która podbiegła go przywitać. Ojciec po przyjacielsku poklepał po plecach dorosłego syna wracającego z Anglii. Czarnoskóremu mężczyźnie aż się oczy zaśmiały, gdy w wyjściu ujrzał równie czarnoskórą kobietę pchającą wózek z bagażami.
Dobrze widzieć ludzi, którzy się spotykają, którzy do siebie wracają, którzy nie muszą już tęsknić. Choćby na chwilę.
Ktoś wylatuje |
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz