Jesienią kupiłem sobie takie cudo:
Nie będę tu opowiadał, że ćwiczyłem bardzo regularnie, ale jednak od czasu do czasu na rowerek wsiadłem. W uszy wkładałem słuchawki z audiobookiem i w pół godzinki robiłem ponad 10 wirtualnych kilometrów.
Dziś z racji ładnej pogody pierwszy raz tej wiosny przesiadłem się na zwykły rower i nie było w sumie źle.
Czy na pewno zimowe treningi przyniosły korzyść, poczuję w mięśniach jutro rano :)
Jednak jazda na prawdziwym rowerze w mijanych okolicznościach przyrody jest o wiele ciekawsza. Widziałem dziś w lesie koło kopalni dzięcioła.
Kto może, wsiadajcie na rowery!
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz