W dzisiejszych czasach Kościół dużo większy akcent kładzie na Boże Miłosierdzie niż na Jego Sprawiedliwość.
Nie kto inny jak św. Jan Paweł II najpierw beatyfikował, a później kanonizował "Sekretarkę Bożego Miłosierdzia" - Siostrę Faustynę.
Obraz z klasztoru w Płocku |
Można nawet powiedzieć, że najważniejszym rysem przesłania Polskiego Papieża dla Kościoła i dla całego świata jest przypomnienie prawdy, że Bóg jest miłosierny, że kocha każdego człowieka, że przebacza mu grzechy, że nawet największy grzesznik może zatopić się w Jego miłosierdziu. Te same prawdy są podkreślane przez kolejnych papieży: Benedykta XVI i Franciszka.
Żyjemy w pięknych czasach, gdy ta niesamowita Dobra Nowina jest przed nami na nowo odkrywana. Sam codziennie polecam siebie miłosiernemu Bogu i mam pewność, że Jemu mogę zaufać.
Jednak Katolik nawet z podstawowym wykształceniem zna z katechizmu prawdy wiary, wśród których może wyrecytować: "Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza, a za zło karze." Coś się zmieniło w tej materii? Nie jestem pewien, czy sformułowanie to jest najszczęśliwsze. Nie mam natomiast wątpliwości, że Bóg jest sędzią, że jest sprawiedliwym sędzią. Bóg jest sprawiedliwy.
Jak pogodzić fakt, że jest miłosierny, a jednocześnie jest sprawiedliwy?
Dziś w kościołach jest odczytywana Ewangelia, w której Jezus porównuje modlitwę dobrego faryzeusza, który dziękuje, że nie jest zdziercą, oszustem lub cudzołożnikiem i chwali się, że zachowuje post i uczciwie płaci dzisięcinę. (Jakie to były piękne czasy, gdy podatki wynosiły 10%). Następnie Jezus wspomina o złym celniku (na dzisiejsze, to zdrajca, kolaborant wysługujący się rzymskiemu okupantowi), który "stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: «Boże, miej litość dla mnie, grzesznika»". I tu szok! To właśnie o tym ostatnim Jezus mówi: "Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten".
Usprawiedliwiony! Bóg - sędzia sprawiedliwy przyznał rację "złemu" celnikowi. Nie pochwalił "dobrych" uczynków faryzeusza. Dlaczego?
Bo Bóg patrzy inaczej niż człowiek. Bo Bóg widzi duszę człowieka. Widzi prawdziwą skruchę i pokorę człowieka. Nie jest tym, który liczy tzw. dobre uczynki i za nie daje nagrodę w postaci nieba i jednocześnie liczy grzechy i za nie wpędza do piekła. Bóg w swojej sprawiedliwości dostrzega żal za grzechy i ten żal przeważa szalę.
Bóg jest sprawiedliwy i miłosierny jednocześnie. Jemu się to nie kłóci. To my mamy problem, bo patrzymy po ludzku.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz