Strony

środa, 11 lutego 2015

Pisane z łóżka

Nie będę się tu nad sobą użalał. Dość powiedzieć, że wczoraj mnie położyła jakaś dziwna odmiana grypy, że właściwie w ogóle nie byłem w stanie wyczołgać się z łóżka.

Dziś jest znacznie lepiej, choć jestem słaby, jak ruski cwist, jak to się kiedyś u nas mówiło.

Wybrałem się więc do lekarza. 
 
Niestety okazało się, że mój Pan Doktor jest ... chory. Musiałem więc, chcąc nie chcąc, zapisać się do kogoś innego.



No i niby mnie Pani Doktor zbadała, niby dała mi L4 i to nawet od wczoraj, niby wszystko w porządku, jednak muszę powiedzieć, że dawno nie spotkałem się z osobą tak nieprzyjemną i nieuprzejmą. Przerywała mi w pół zdania, odzywała się tonem śmiertelnie urażonej (choć widziałem ją dzisiaj chyba pierwszy raz na oczy), a gdy po raz trzeci zwróciła mi uwagę, że powinienem był przyjść wczoraj, bo nie byłem, aż tak chory, odpowiedziałem jej, że z pewnością ona wie lepiej, jak się wczoraj czułem.

Gdy wyszedłem z jej gabinetu, poczułem ... znaczną ulgę. Może o to chodziło?

Nie wiem, czy Pani ma tak zawsze, czy po prostu dziś miała zły dzień. Są jednak zawody i na pewno należy do nich lekarz, gdzie minimum empatii jest po prostu konieczne. 

Na zwykłą uprzejmość pracowników Służby Zdrowia nie ma większego wpływu ani minister, ani ustawa, ani NFZ, ani wysokość świadczeń. Tu wystarczy z siebie wykrzesać odrobinę zrozumienia dla pacjenta.


Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz