Dzisiejsze popołudnie spędziłem w sprawach zawodowych we Włocławku.
Ponieważ pomiędzy dwoma popołudniowymi spotkaniami miałem trochę czasu, pomimo nie najlepszej pogody, wybrałem się do Sanktuarium bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Jeszcze w maju wspominałem o nim podczas wcześniejszej wizyty w tym mieście.
Faktycznie o okolicach tamy na Wiśle znajduje się kościół poświęcony ks. Jerzemu.
Pewnie dlatego, że budynek nie jest jeszcze skończony, ani z zewnątrz, ani ze środka nie prezentuje się zbyt elegancko.
Póki co jedynym ciekawszym ozdobnikiem jest witraż.
Spacerując tamą - mostem na drugi brzeg Wisły, w końcu dostrzegłem krzyż - pomnik poświęcony Błogosławionemu, który w tym miejscu zginął, zamordowany przez funkcjonariuszy PRL-u w roku 1984.
Wracając do Sanktuarium muszę stwierdzić, że inwestycja nie tylko jest niedokończona, ale wygląda tak, jakby kilka lat temu została przerwana - pewnie z przyczyn finansowych. Mam jednak takie wrażenie z pobieżnej obserwacji, że po prostu nie ma tu solidnego gospodarza. Poza brakiem pieniędzy widać wiele bałaganiarstwa, niechlujstwa, zaniedbań - ogólnie mówiąc dziadostwo.
Muszę powiedzieć, że jest mi bardzo wstyd, że tutejsi gospodarze: diecezja, parafia, ale także środowiska, którym ks. Jerzy Popiełuszko był i jest bliski (w tym oczywiście NSZZ Solidarność) nie potrafią zawalczyć o godne upamiętnienie swojego Patrona. Wielki wstyd!
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz