Strony

niedziela, 14 września 2014

Potępić świat

Czasem dla nas katolików jest sprawą oczywistą, że musimy w pewnych okolicznościach wyrażać sprzeciw. 

Czujemy, że w wielu sytuacjach nie możemy dać sobie narzucić tego co proponuje świat:
  • gdy zabijane są dzieci nienarodzone i nie ma tu znaczenia, czy ci najmniejsi są zdrowi czy chorzy
  • gdy różne środowiska chcą deprawować nasze dzieci
  • gdy zaczyna się nam wmawiać, że najlepszą metodą "pomocy" cierpiącym, gdy są nam samym uciążliwi, jest eutanazja
  • gdy wojujący ateizm nienawidzi wszelkie przejawy publicznego wyznawania wiary
  • gdy ... 
Pewnie każdy jest w stanie powyższą listę w znaczny sposób rozszerzyć.

Mamy rację. Nie możemy sobie "dać w kaszę dmuchać". Jako katolicy nie jesteśmy i nie chcemy być obywatelami drugiej kategorii ani w Polsce, ani w Europie, ani na świecie.


Słuchając dzisiejszego fragmentu Ewangelii:

Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, 
aby świat potępił, ale po to, 
by świat został przez Niego zbawiony.

przyszła mi do głowy kwestia, o której muszę zawsze pamiętać, patrząc na krzyż.



Często można, a nawet trzeba przeciwstawiać się złu, które proponuje świat. Nigdy nie można jednak przy okazji potępiać człowieka, którego Jezus chce zbawić.

Moim zdaniem, np. pokazując okropieństwa aborcji, nie można na tym samym plakacie umieszczać polityka czy lekarza, który do śmierci nienarodzonych przykłada rękę, żeby się nie okazało, że zamiast pomóc mu do zbawienia, potępiamy go, wbrew misji Chrystusa.


Gdyby Bóg nie był dobry, mógłby szybko zniszczyć wszelkie zło na świecie. Mógł posłać Swojego Syna lub tylko Anioła, jako Niszczyciela wszelkiego zła. Jednak to, co czasem bywa naszą perspektywą, nie jest Bożym spojrzeniem.

Tak bowiem Bóg umiłował świat, 
że Syna swego Jednorodzonego dał, 
aby każdy, kto w Niego wierzy, 
nie zginął, ale miał życie wieczne.


Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz