Gdy wczoraj wieczorem po całym dniu spędzonym w Opolu, byłem już nieco zmęczony, główna atrakcja dnia, a właściwe atrakcja wieczoru, ciągle na mnie czekała.
Usiadłem jeszcze w kawiarni, zamówiłem kawę z szarlotką, a potem udałem się do Amfiteatru, który dotychczas znałem tylko z telewizji.
Bilet był drogi, ale za to siedziałem tuż przy scenie.
Śpiewali pięknie.
Chór niewolników w III akcie bardzo mnie wzruszył. Kocham tę muzykę! Verdi był geniuszem.
Na koniec były ukłony artystów
... i oklaski w wersji standing ovation.
Piękny wieczór wczoraj przeżyłem.
Pozdrawiam
P.S. To oczywiście inne wykonanie:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz