Strony

niedziela, 10 sierpnia 2014

Szmer łagodnego powiewu

Gdyby ktoś mnie spytał, jaki jest mój ulubiony fragment ze Starego Testamentu, to chyba wskazałbym ten, o którym mowa w dzisiejszym czytaniu mszalnym:

Gdy Eliasz przybył do Bożej góry Horeb, wszedł do pewnej groty, gdzie przenocował. 
Wtedy Pan zwrócił się do niego i przemówił słowami: 
„Wyjdź, aby stanąć na górze wobec Pana”.

A oto Pan przechodził. 
Gwałtowna wichura rozwalająca góry i druzgocąca skały szła przed Panem. 
Ale Pan nie był w wichurze. 
A po wichurze trzęsienie ziemi: Pan nie był w trzęsieniu ziemi. 
Po trzęsieniu ziemi powstał ogień: Pan nie był w ogniu. 
A po tym ogniu szmer łagodnego powiewu. 
Kiedy tylko Eliasz go usłyszał, zasłoniwszy twarz płaszczem, wyszedł i stanął przy wejściu do groty.

Wczorajszy zachód słońca u nas na Halembie

Bóg - Stworzyciel Świata, Potężny, przed którym rozsypują się góry i trzęsie ziemia, jest Bogiem delikatnym, który w spotkaniu z człowiekiem jest jak "szmer łagodnego powiewu".


Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz