Kilkanaście dni temu na stronie UM Rudy Śląskiej pojawiła się informacja, iż wykonawca czmychnął z budowy mostu na Kłodnicy. KLIK
Z bieżącą datą właściwie ten sam tekst przedrukowały nasze Wiadomości Rudzkie. Trochę to śmieszne, bo tak, jak ponad tydzień temu Pani Prezydent denerwowała się, że "na budowie od sześciu tygodni praktycznie nic się nie dzieje", dziś dalej się oburza, że "od sześciu tygodni".
Ja rozumiem, że WR, jako organ miejski nie może zadawać własnym przełożonym niewygodnych pytań, dlatego spróbuję, jako bloger - amator, bo przecież profesjonalistą nie jestem, trochę dziennikarzy wyręczyć.
Zdjęcie z przerwanej inwestycji powinno wyglądać na przykład tak:
Tu przynajmniej widać, że rzeka płynie, a mostu nie ma. Zdjęcie w WR pokazuje drogę asfaltową otoczoną płotem (?).
Ale zdjęcie to najmniejszy problem. Przede wszystkim chciałbym poznać odpowiedzi na następujące pytania:
- Jaka była wartość kosztorysowa inwestycji?
- Jaka była wartość kontraktu podpisanego z wykonawcą mostu?
- Jaki procent kwoty kontraktu został do momentu jego zerwania wypłacony przez Miasto?
- Kto nadzorował prace wykonawcy z ramienia inwestora? Dlaczego dopiero od "sześciu tygodni" Miasto ma świadomość o zaprzestaniu prac? (Czasem tam jeżdżę na rowerze i moim zdaniem już od kilku miesięcy się nic nie działo, ale może się mylę.)
- Czy, w jakiej formie i wysokości wykonawca przedstawił zabezpieczenie należytego wykonania robót? I czy Miasto z tego zabezpieczenia skorzystało?
- I jeszcze drobnostka: Kto w tej chwili daje gwarancje bezpieczeństwa przechodzenia po tymczasowej kładce dla pieszych?
Swoją drogą serdecznie współczuję mieszkańcom okolicy, którym brak mostu w znaczny sposób utrudnia codzienne życie.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz