Ciekawa jest dzisiejsza Ewangelia, nieprawdaż?
A gdy zboże wyrosło i wypuściło kłosy, wtedy pojawił się i chwast. Słudzy gospodarza przyszli i zapytali go: «Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swej roli? Skąd więc się wziął na niej chwast?» Odpowiedział im: «Nieprzyjazny człowiek to sprawił». Rzekli mu słudzy: «Chcesz więc, żebyśmy poszli i zebrali go?» A on im odrzekł: «Nie, byście zbierając chwast nie wyrwali razem z nim i pszenicy. Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa (...).
A my chcielibyśmy wyrugować zło, od razu wyrwać z korzeniami.
Chcemy ze złem na świecie walczyć, by nas nie gorszyło, by nas nie sprowadzało na złą drogę.
Czasem poświęcamy sporo czasu i energii na tropienie zła, na protestowanie przeciwko niemu, na odgradzanie się od niego.
Co mówi Chrystus? W swojej Boskiej delikatności stwierdza:
Nie, byście zbierając chwast nie wyrwali razem z nim i pszenicy.
W każdym drugim człowieku Bóg - Siewca posiał dobro. Nawet jeśli dziś ten człowiek swoim życiem wyhodował w sobie głównie chwasty, Jezus ciągle nam przypomina, że nie możemy go przekreślać, nie możemy wyrywać mu tego chwastu siłą. Lepszą drogą jest z pewnością zadbanie o dobre nasienie w drugim człowieku, by miało szansę przerodzić się dorodną pszenicę.
Żniwa i oddzielanie dobra od zła zostawmy Bogu.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz