Strony

niedziela, 20 kwietnia 2014

Święta męża, ojca i ... Szafarza

Budzik miałem dziś nastawiony na 6.35.

Wstałem, doprowadziłem się do używalności (w wersji świątecznej). Zjadłem drobne przed-śniadanie. Podjechałem do kościoła. Przed 8.00 wychodziliśmy z Panem Jezusem - Zmartwychwstałym i żywym w Komunii Świętej, by zanieść Go do chorych.

Około 9.00 wróciłem do domu i wspólnie całą rodziną zjedliśmy wielkanocne śniadanie: biała kiełbasa z chrzanem, jajko z solą, szynka, chleb.

Przed 10.00 byłem z powrotem w kościele, by pomóc komunikować.

zdjęcie archiwalne z października zeszłego roku

Zaraz po komunii wróciłem do domu po rodzinkę i dziś wszyscy razem pojechaliśmy na Mszę Św. o godz. 11.00. 

Intencja była wyjątkowa, bo dziękowaliśmy za kilkudziesięcioletnią grę naszemu Organiście. Ten człowiek to kawał historii Parafii. Uświetniał liturgię już wiele, wiele lat temu, gdy byłem jeszcze małym ministrantem i śpiewałem psalm responsoryjny. Wszyscy obecni dziękowali mu gromkimi oklaskami. Przecież każdemu z nas towarzyszył swoim graniem na chrztach, ślubach, pogrzebach, jubileuszach oraz w dni powszednie.

nasz Organista

Na Mszy Św. o 11.00 służyłem dziś przy ołtarzu i jak zwykle komunikowałem na balkonie.

Po Eucharystii wróciliśmy do domu na świąteczny rodzinny obiad. Był pyszny.

Po posiłku pojechaliśmy z żoną do jej siostry, która trochę ostatnio zaniemogła. Zawieźliśmy jej zupę oraz drugie danie i trochę u niej posiedzieliśmy.

Odwiozłem żonę do domu i jeszcze raz podjechałem do kościoła, by komunikować na Mszy Św. o 14.30.

Gdy wróciłem do domu, zmieliłem i zaparzyłem kawę. Upieczony przez Elę sernik był wyśmienity.

Późniejszym popołudniem, żeby się nie zasiedzieć, wybrałem się na rower. Po powrocie wypiłem sobie pierwsze od Popielca piwko - ale mi smakowało. :)

Posiedzieliśmy z żoną słuchając Robbiego Williamsa. 


Lubimy taką muzykę.

Kocham Święta! A Wy?

Pozdrawiam

2 komentarze:

  1. Piękne Życie Szafarza.. i cieszę się, że umiesz je dzielić miedzy Dom a Kościół. Nasz parafialny szafarz coś widzę ma opory, niby tym szafarzem jest, a już nie pamiętam, kiedy udzielał Komunii św. Nie wiem, czy czuje się nie potrzebny, ma opory, czy.. Rozmawiałam o tym z wikarym, mówiłam, że może trzeba by go poprosić, a ten stwierdził, że - to tak, jakby żonie przypominał o obowiązkach domowych.. Hm...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, bo to nie jest łatwa posługa i dzieje się ona też gdzieś tam na linii Bóg - człowiek. W ciągu czterech lat mojej posługi też miałem okres, że było z jakiegoś powodu bardzo ciężko. Dziś to największa przygoda mojego życia wiary i wielka radość.

      Usuń