Budzik miałem dziś nastawiony na 6.35.
Wstałem, doprowadziłem się do używalności (w wersji świątecznej). Zjadłem drobne przed-śniadanie. Podjechałem do kościoła. Przed 8.00 wychodziliśmy z Panem Jezusem - Zmartwychwstałym i żywym w Komunii Świętej, by zanieść Go do chorych.
Około 9.00 wróciłem do domu i wspólnie całą rodziną zjedliśmy wielkanocne śniadanie: biała kiełbasa z chrzanem, jajko z solą, szynka, chleb.
Przed 10.00 byłem z powrotem w kościele, by pomóc komunikować.
zdjęcie archiwalne z października zeszłego roku |
Zaraz po komunii wróciłem do domu po rodzinkę i dziś wszyscy razem pojechaliśmy na Mszę Św. o godz. 11.00.
Intencja była wyjątkowa, bo dziękowaliśmy za kilkudziesięcioletnią grę naszemu Organiście. Ten człowiek to kawał historii Parafii. Uświetniał liturgię już wiele, wiele lat temu, gdy byłem jeszcze małym ministrantem i śpiewałem psalm responsoryjny. Wszyscy obecni dziękowali mu gromkimi oklaskami. Przecież każdemu z nas towarzyszył swoim graniem na chrztach, ślubach, pogrzebach, jubileuszach oraz w dni powszednie.
nasz Organista |
Na Mszy Św. o 11.00 służyłem dziś przy ołtarzu i jak zwykle komunikowałem na balkonie.
Po Eucharystii wróciliśmy do domu na świąteczny rodzinny obiad. Był pyszny.
Po posiłku pojechaliśmy z żoną do jej siostry, która trochę ostatnio zaniemogła. Zawieźliśmy jej zupę oraz drugie danie i trochę u niej posiedzieliśmy.
Odwiozłem żonę do domu i jeszcze raz podjechałem do kościoła, by komunikować na Mszy Św. o 14.30.
Gdy wróciłem do domu, zmieliłem i zaparzyłem kawę. Upieczony przez Elę sernik był wyśmienity.
Późniejszym popołudniem, żeby się nie zasiedzieć, wybrałem się na rower. Po powrocie wypiłem sobie pierwsze od Popielca piwko - ale mi smakowało. :)
Posiedzieliśmy z żoną słuchając Robbiego Williamsa.
Lubimy taką muzykę.
Kocham Święta! A Wy?
Pozdrawiam
Piękne Życie Szafarza.. i cieszę się, że umiesz je dzielić miedzy Dom a Kościół. Nasz parafialny szafarz coś widzę ma opory, niby tym szafarzem jest, a już nie pamiętam, kiedy udzielał Komunii św. Nie wiem, czy czuje się nie potrzebny, ma opory, czy.. Rozmawiałam o tym z wikarym, mówiłam, że może trzeba by go poprosić, a ten stwierdził, że - to tak, jakby żonie przypominał o obowiązkach domowych.. Hm...
OdpowiedzUsuńRozumiem, bo to nie jest łatwa posługa i dzieje się ona też gdzieś tam na linii Bóg - człowiek. W ciągu czterech lat mojej posługi też miałem okres, że było z jakiegoś powodu bardzo ciężko. Dziś to największa przygoda mojego życia wiary i wielka radość.
Usuń