Strony

środa, 22 stycznia 2014

Dziadek Engelbert

Już kiedyś o nim wspominałem.

Niewiele wiem o moim dziadku. 

Zmarł, gdy mój ojciec był małym dzieckiem – nie mógł go pamiętać, miał raptem 2 latka, gdy go stracił. Babcia też prawie nigdy o swoim mężu nie opowiadała. Miała do niego swego rodzaju żal, że zostawił ją samą z dwójką małych dzieci w trudnych powojennych latach.

Miał na imię Engelbert.


Urodził się w roku 1911. W tych czasach Śląsk należał do Rzeszy Niemieckiej. Gdy miał raptem 3 latka wybuchła I wojna światowa, a 7, gdy się kończyła. Potem jeszcze przez nasze ziemie przetoczyła się fala powstań śląskich w roku 1919, 1920 i 1921. Gdy miał 11 lat, w roku 1922 część Śląska przyłączono do Polski (która swą państwowość też dopiero co odzyskała). Tym sposobem moi dziadkowie znaleźli się w Polsce, choć myślę, że Polakami czuli się niezależnie od przynależności państwowej.

Tak myślę, gdyż jedną z niewielu rzeczy, którą wiem o moim dziadku to fakt, że należał do przedwojennego polskiego harcerstwa. Doszedł do stopnia harcmistrza. O jego losach w czasie II wojny światowej nie wiem nic poza tym, że wtedy począł się i urodził mój ojciec oraz jego siostra. Zmarł na zapalenie płuc we wrześniu 1946 roku. Niektórzy twierdzili, że choć penicylina była już wtedy w naszych szpitalach, to jemu jej nie podano, gdyż nie należał do „towarzyszy”, ale czy to prawda, tego się już nigdy nie dowiem.
Jakim był człowiekiem? 

Czy pomimo zawirowań wojennych był szczęśliwy?

Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz