Kilka razy już w tym miejscu wspominałem, iż św. Jacek jest jednym z moich ulubionych świętych. Klik
Jadąc w sobotę na spotkanie, o którym pisałem wczoraj, zatrzymaliśmy się w Kromołowie w bardzo ciekawym miejscu.
Pod tą niepozorną kapliczką zaczyna się jedna z najdłuższych polskich rzek - Warta, która ma ponad 800 km. Od dawien dawna na głównym źródle stała kaplica św. Jana Nepomucena.
W środku, obok ołtarza stoi dość specyficznie wymalowana figura patrona:
Z przeciwnej strony zauważyłem drugi posąg, ale że był najzwyczajniej brzydki, a sama postać nikogo nie przypominała, skierowałem się z powrotem do auta. Jednak po drodze zatrzymałem się przy tablicy informacyjnej, na której odczytałem, iż jest to ... św. Jacek.
Wróciłem do kapliczki. Spojrzałem jeszcze raz. Zrobiłem zdjęcie.
Żadnego atrybutu, z jakim zwykle św. Jacka się przedstawia, nie stwierdziłem. Może na zdjęciu tego nie widać, ale brwi ma jakby wygolone i narysowane kredką, a usta pociągnięte chyba kobiecą szminką i to tak soczyście. Coś strasznego!
Nie, wbrew opisowi, to nie może być nasz śląski św. Jacek Odrowąż. To jest jakiś Jacek Szkaradny.
A swoją drogą, lokalnym "konserwatorom zabytków" gratuluję wzbicia się na wyżyny kiczowatości.
Prawdziwy św. Jacek powinien wyglądać tak, jak w bocznej kaplicy kościoła w Kroczycach:
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz