Nasz hotelik pod Wenecją był raczej skromny. Nam jednak nie chodzi o to, by spać w sypialni Doży. Wystarczy kawałek dachu, łóżko i prysznic.
A jednak. W naszej łazience wisiało niebanalne lustro.
Czy ktoś nas zza niego obserwował? Nie wiem. Było to jednak lustro weneckie, jakiego nie spotkałem w żadnym innym hotelu.
A propos widoków. Wczoraj pokazałem kilka zdjęć z Wenecji. Na samym Placu św. Marka trzeba się jednak było bardzo postarać, by wyłuskać miły dla oka obrazek. W rzeczywistości bazylika wygląda obecnie tak:
W rusztowaniach, z ordynarną płytą wiórową i muszę przyznać, że kawał piękna z obiektu wyparował.
Patrząc w przeciwnym kierunku, niestety dość podobnie. Tyle, że konstrukcje budowlane schowane za reklamą.
Gdy to wczoraj zobaczyłem, pierwsza myśl była taka: mam pecha. Ale zaraz potem druga: jest powód, by kiedyś jeszcze tu wrócić.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz