Wrócę jeszcze do mojej ubiegłotygodniowej wizyty na Świętym Krzyżu.
Udało mi się wejść do kościelnej krypty. Jest tam pochowany Jeremi Wiśniowiecki - hetman walczący z Kozakami i broniący wschodnich rubieży Rzeczpospolitej. Ten sam, pod którym (jako postacią historyczną) służyli Skrzetuski, Wołodyjowski i Zagłoba z "Ogniem i mieczem" Sienkiewicza.
Co ciekawe, Hetman leży w otwartej trumnie, osłoniętej szklanym sarkofagiem.
W tym samym miejscu, w krypcie obok złożono również ciała zmarłych zasłużonych mnichów benedyktyńskich: opatów, przeorów i innych zakonników.
Być może w dzisiejszych czasach, pokazywanie śmierci w tak dosłowny sposób jest dość szokujące.
Z jednej strony z telewizji czy z ekranu komputera zabijanie wylewa się szerokim strumieniem. Z drugiej strony współczesny człowiek ucieka od myśli o umieraniu i jakby udaje, że nas to nie dotyczy.
Może więc warto na chwilę zastanowić się nad przesłaniem z zaświatów znalezionym na ścianie krypty: "Kim ty jesteś, ja byłem. Kim ja jestem ty będziesz."
Poza tym myślę, że warto zmówić krótką modlitwę za zmarłego Jeremiego Wiśniowieckiego i zmarłych mnichów: Wieczny odpoczynek racz im dać Panie. Amen.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz