Strony

czwartek, 7 lutego 2013

Gość (coraz mniej) Niedzielny

Gościa Niedzielnego czytywało się w moim domu od zawsze.

Kiedyś, jako dziecko pamiętam, że była to cienka gazeta i to jeszcze powycinana (bardziej lub mniej w zależności od wiejących wiatrów historii) przez cenzurę. Zawsze miało się jednak pewność, że to jest tygodnik nasz, katolicki, a jednocześnie bardzo śląski.

Gdy 20 lat temu założyłem własną rodzinę, Gość Niedzielny pozostał gościem w naszym domu. Co tydzień wracało się z kościoła z gazetą pod pachą.

Po roku 1989, po przemianach ustrojowych byłem dumny, że GN również w warunkach rynkowych coraz lepiej sobie poczynał. Rozszerzył spektrum tematyki, zwielokrotnił ilość stron, zrobił się kolorowy. Nasz śląski GN stał się dziennikiem coraz bardziej ogólnopolskim, a z czasem powstały regionalne mutacje. Pięknie!

W naszej polskiej demokracji ugruntowanej w obecnym kształcie, tygodnik zaczął z czasem coraz więcej miejsca poświęcać sprawom już nie tylko społecznym, ale wprost politycznym. Oczywiście cała dotychczasowa część dotycząca wiary, liturgii, Pisma Św. czy religijności pozostała, aczkolwiek akcenty w znacznym stopniu się przesunęły.

Z mojego punktu widzenia, zbytnio mi to nie przeszkadzało tak długo, jak dziennikarze części politycznej Gościa starali się zachowywać w miarę obiektywnie, nie faworyzując zbytnio żadnej konkretnej partii. Wiem, nigdy nie było to łatwe. 

Zawsze bardzo ceniłem sobie postawę ludzi, którzy nasze coraz bardziej podzielone społeczeństwo starali się łączyć. Podziwiałem dziennikarzy, którzy potrafili dociekać prawdy bez kierowania się sympatiami do tego czy innego ugrupowania. Niestety dziś nawet w Gościu Niedzielnym takich artykułów (przynajmniej w części politycznej) można już ze świecą szukać. A to już jest mało "Niedzielne", niestety.


Jednym z tych księży-dziennikarzy, którzy zawsze w Gościu trzymają poziom jest ks. Tomasz Horak ze swoimi felietonami. To on wskazuje na problemy o niebo (dosłownie) ważniejsze niż polityczne przepychanki. I zawsze robi to z niesamowitym wyczuciem i poważaniem dla każdego człowieka. Już kiedyś o tym pisałem, ale myślę, że warto Jego słowa zapisane kilka miesięcy temu powtórzyć:

"Staram się widzieć wokół siebie dobro. 
Nawet gdy dolega mi zło, to ważniejsze jest dla mnie ratowanie dobra niż ukaranie zła"

Takie podejście do życia jest mi bardzo bliskie.

Dlaczego o tym akurat dziś wspominam?

Gdyż znalazłem w internecie pożegnalny felieton ks. Tomasza: KLIK

I smutno mi się zrobiło. I chciałbym zawołać do Szanownej Redakcji Gościa Niedzielnego i w szczególności do Księdza Redaktora Naczelnego, by go "przytrzymała" na swoich łamach. 

Chciałbym też prosić w imieniu Czytelników ks. Horaka, by pozostawił swoje okno w Gościu Niedzielnym otwarte i dalej dzielił się z nami swoimi myślami. 

Bo my potrzebujemy kogoś, kto ma: "widzenie i myślenie ciepłe, życzliwe, z nadzieją. Nawet przy tematach niepokojących, jak ostatnio"
Bo my wiemy, iż "wojujących z każdej strony całe armie. Budujących niewielu. Zaczynem odnowy świata i Polski są jednak budujący. Walczący zniszczą siebie samych".

Bóg zapłać za wszystkie te słowa, z nadzieją, że jednak będzie ciąg dalszy.

Pozdrawiam

2 komentarze:

  1. Mam przyjaciół we Wspólnocie Galilea - jak jestem u nich w domu to czasem podglądam "Gościa Niedzielnego" "Niedzielę". Jedyna rzecz, jak mi się podoba w tych tygodnikach to sekcja o wierze. Cała polityka, której jest coraz więcej jest bo musi być ale w bardzo dużym wymiarze. Nie wiem w jakim tygodniku sowjego czasu były wkładki wielkopostne - rewelacja. Brałem to do kościoła... Pozdrawiam Tomek Wojasiński

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tematy wiary są od zawsze na wysokim poziomie i oby tak dalej. Pozdrawiam

      Usuń