Strony

piątek, 1 czerwca 2012

Na odludziu

Pierwszy raz od 16 lat wybraliśmy się z żoną poza dom bez naszych synów. To chyba taki dość specyficzny prezent na Dzień Dziecka, nieprawdaż?
Pojechaliśmy na weekend w góry. Co prawda dziś rano byłem już służbowo po drugiej stronie Skrzycznego, ale teraz jesteśmy właściwie w połowie wysokości tejże góry, w oddalonym od cywilizacji ośrodku Caritasu.
Zjedliśmy kolację i uczestniczyliśmy we Mszy Świętej. Przyjechaliśmy z naszym księdzem i grupą, z którą co drugi poniedziałek spotykamy się na Adoracji.
Dzień się już kończy, ale samo wjechanie samochodem w to miejsce było ciekawą atrakcją. Moja Meganka poradziła sobie jednak bez problemu i moje pasażerki (bo zabraliśmy jeszcze koleżankę) nie musiały mnie pod górę pchać. :)
Miejmy nadzieję, że jutro trochę się wypogodzi.
Pozdrowienia z Beskidów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz